ROZDZIAŁ 4

~ Oczami Carlosa~

Po północy byłem w domu. Już na samym wejściu zaatakowali mnie moi przyjaciele, z którymi mieszkam. Czyli Kendall, James i jego dziewczyna Emily oraz Logan z jego partnerką Monic. Tylko ja i Kendall jesteśmy obecnie wolni. Ale wracając..... Wszyscy zaczęli zadawać mi masę pytań. W pewnym momencie wszyscy się uciszyli i zaczęli patrzeć na mnie z przerażeniem w oczach. Nie wiedziałem kompletnie o co im chodzi.
-Carlos! Co ci się stało?!- krzyknął James
-A co mi się miało stać?- zapytałem, bo dalej nie wiedziałem o co im chodzi
-Jak to co?! Popatrz jak ty wyglądasz! Poszarpane ubrania, wory pod oczami i co najważniejsze, jesteś cały we krwi!- olśnił mnie Logan 
- A to! Chodzi o to, że jak wracałem ze studia, znalazłem nieprzytomną dziewczynę w parku. Miała pocięte nadgarstki, stąd ta krew. Tam miała operacje, ale już wszystko z nią okej, tylko jest jeszcze nieprzytomna.- po tym jak to powiedziałem, patrzyli na mnie z wielkimi oczami.
-O matko!!- powiedzieli wszyscy na raz, zakrywając sobie przy tym usta dłonią.
-Teraz przepraszam, ale idę się położyć, bo jestem cholernie zmęczony. Z samego rana do niej jadę. Muszę wiedzieć co z nią. Jutro wam odpowiem na wszystkie pytania, a teraz pozwólcie, że pójdę do pokoju.- nie czekając aż coś powiedzą, pobiegłem po schodach do łazienki, która była w moim pokoju. Szybko się umyłem i padłem ze zmęczenia na łóżko. Po chwili przypomniałem sobie o telefonie Niny. Wyciągnąłem go z mojej kurtki. Na całe szczęście, nie miała żadnej blokady. Wszedłem na jej spis połączeń. Dziwne...pusto. Ani jednego wykonanego połączenia. Może usunęła...no nie wiem. Zobaczę jeszcze na jej kontakty. Były tam tylko trzy numery. Do Alice, Luka i... Taty! Bingo! Wreszcie coś znalazłem. Muszę go jak najszybciej powiadomić o tym, że jego córka jest w szpitalu. Trudno, że jest środek nocy, powinien wiedzieć. Zadzwoniłem... Pierwszy sygnał, drugi...
-Halo?- odezwał się niewyraźny głos po drugiej stronie.
-Dobry wieczór, nazywam się Carlos Pena i...-przerwał mi. 
-Hej! Nie wiem po co do mnie dzwonisz i nie za bardzo mnie to obchodzi, ale mógłbyś mi kupić butelkę wódki i przynieść mi? Bo u mnie w domu już powoli kończy się zapas!- bardzo mnie zdziwiło to wszystko. Było słychać, że jest już nieźle pijany.
-Pana córka...- znowu mi przerwał. No co za koleś!
-Nie chcę o niej słyszeć! Zwiała z domu! A zresztą... Co mnie to obchodzi, gdzie ona teraz jest. Nie chce mi kupować alkoholu i jest nieposłuszna!- nie mogłem już tego słuchać, więc jak najszybciej się rozłączyłem. Jak można tak mówić o swoim dziecku. Nagle wszystko zaczęło układać się w logiczną całość. Te wszystkie siniaki na jej ciele...to jego sprawka! Jej ojciec musiał ją pobić i dlatego uciekła z domu. Biedna dziewczyna. Rozmyślając tak o tym, zasnąłem. 
Z samego rana, tak jak miałem w planach, pojechałem do szpitala. Zanim jednak wyszedłem, zjadłem szybkie śniadanie, bo nie wiadomo ile będę przy niej siedział. Po 10 minutach byłem już na miejscu. Od razu na wejściu zobaczyłem tą samą pielęgniarkę, która wczoraj wygoniła mnie od Niny. 
-Przepraszam! Pamięta mnie Pani? Wczoraj przywieziono tu moją dziewczynę- ughh... znowu kłamię, muszę z tym skończyć, ale to nie dzisiaj- Co z nią?!
-Ahh, chodzi o Ninę, prawda?- pokiwałem twierdząco głową- Niestety jeszcze się nie wybudziła, ale może Pan do niej wejść. W końcu wczoraj Panu to obiecałam- podziękowałem i od razu pobiegłem do jej sali. Usiadłem na krześle przy jej łóżku i czekałem, aż się obudzi.  

Komentarze

  1. Masakra z tym ojcem, współczuje :/
    Mam nadzieję, że szybko sir się wzbudzi
    Fajny i czekam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

PROLOG

ROZDZIAŁ 1

ROZDZIAŁ 2